18 sie 2015

VI Doubting, dreaming dreams no mortal ever dared to dream before.

Nie pamiętał, jak wyglądało życie bez niej. I nie chciał pamiętać. Na samą myśl o tym, że mogła nie pojawić się na jego drodze, poczuł mdłości. 
Przesunął palcem po jej gładkim policzku, wsłuchując się w jej cichy, miarowy oddech. Uśmiechnął się, widząc wpatrzone w niego, ciemne oczy. 
-Wciąż nie wierzę, że tu jesteś. Nie śnię, prawda?
Pokręciła nieznacznie głową.
-Udało nam się Williamie.
Nawinął na palec jeden z jej lśniących loków i bawiąc się nim wymruczał:
-Nie mam pojęcia co we mnie zobaczyłaś...
-Co w Tobie widzę- poprawiła go i pogładziła go po pokrytym kiludniowym zarostem policzku- Przeszliśmy przez tak wiele... Wojna, śmierć Harrego i Sam-Wiesz-Kogo...
-Tylko na to was stać?- krzyknął, obdarzając ich pustym, wyuczonym uśmiechem.
Ciało gruchnęło o ścianę i niczym marionetka upadło bez życia na zakrwawiony dywan. W powietrzu unosił się mdlący, wprawiający go w euforię zapach śmierci. Wsadził różdżkę do kieszeni swego czarnego, znoszonego płaszcza i przeszedł do drugiego pokoju. Uśmiechnął się lekko, widząc Hermionę, klęczącą nad drgajaąym konwulsyjnie ciałem. Na posiniaczonej dłoni maltretowanego chłopaka widniał krwawy napis, który dziewczyna skrupulatnie ozdabiała drobnymi różyczkami. Usta ofiary poruszały się nieznacznie, usilnie próbując wykrzyczeć swój ból. Wiedział, jak jego ukochana nie znosi krzyków, toteż machniął ręką i szepnął:
-Muffiato!
Chłopak zacisnął zęby i popatrzył na niego zamglonym wzrokiem. Z jego dużych, niebieskich oczu wyzierał ból, a po policzkach ściekały łzy.
-Skończyłeś już?- powiedziała, patrząc na niego przez ramię.
Skinął nieznacznie głową i usiadł na wygodnym, obitym aksmaitem fotelu.
-Wiem, że doskonale się bawisz, ale czas już na nas. Czarny Pan nas wzywa.
Hermiona przchyliła nieco głowę, a w jej brązowych oczach pojawił się strach.
-Musimy?
Westchnął cieżko i podwinął rękaw płaszcza. Znak wyryty na jego przedramieniu uwypuklił się i sczerniał. Dziewczyna skrzywiła się delikatnie i nie patrząc na wijącego się chłopaka, machnęła różdżką.
-Avada Kedavra!
Zielone błysk rozdarł panujący w pokoju półmrok, a ciało zdrajcy krwi znieruchomiało. Hermiona podeszła do siedzącego w fotelu mężczyzny i uśmiechnęła się zadowolona. Pogładziła go po pokrytej zaschniętą krwią dłoni, lecz on kompletnie nie zwracał na nią uwagi...
Szmalcownik poruszył się niespokojnie a jego wężowate ślepia zalśniły dziko. Szarpnął zakutymi w kajdany rękami, a metal boleśnie wbił mu się w nadgarstki. 
-To tak nierealne, że aż śmieszne- mruknął kpiąco, próbując rozprostować skostniałe palce- Poza tym, obraz wam się rozmazał. Popracuj trochę nad techniką. Sam mogę dać ci lekcje, jestem w tym całkiem dobry...
Jej kasztanowe loki...
-Dajże spokój Weasley! Nawet się nie starasz. Aż nie chce mi się wierzyć, że naprawdę chcesz się dowiedzieć, gdzie jest wasza szlama...- mruknął, przymykając zmęczony oczy.
Jego skatowany przez fałszywe wizje umysł, domagał się odpoczynku. Minęło kilka godzin, odkąd wpadł w szpony Zakonu. Ku jego zdumieniu, na czele oddziału, który go złapał, był nie kto inny jak Kocham-Wszystkich-Mugoli-I-Szlamy-Też-Potter. Widział go zaledwie przez kilka sekund, jednak takiej gęby nie dało się zapomnieć. Nie tej.
Głośne trzaśnięcie drzwiami, wybudziło go z letargu. Otworzył oczy i rozejrzał się dookoła. Został sam. Poruszył tkwiącymi w kajdanach dłońmi i skrzywił się, czując jak powoli traci w nich czucie.  Kątem oka dostrzegł wyryty na przedramieniu mroczny znak.
Był pewien, że gdziekolwiek znajduje się siedziba Zakonu, jest doskonale chroniona przez różne, magiczne bariery. Czy wystarczające?
Na pewno nie. 
Wystarczyło by jedno jego słowo. Potężne, wszechmocne i wzbudzające trwogę. Jedno słowo, którego wcale nie zamierzał użyć. 
Zbyt dobrze się bawił.

1 komentarz:

  1. To wcale nie zapowiada się tak najgorzej, przeciwnie, wydaje się być całkiem dobre, tylko dlaczego tak mało osób odkryło ten blog? Ale zobaczymy, jaka historia będzie dalej i co się stanie z tym szmalcownikiem...

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine