18 sie 2015

VIII If you wish to be good, first believe that you are bad .

Cichy szum poruszanych przez wiatr liści uspokajał ją. Przymknęła zmęczona oczy, wyobrażając sobie, jak pięknie musi wyglądać czarne niczym heban niebo, zasnute firaną leniwie padającego deszczu. Ciężkie, przesiąknięte zapachem śmierci powietrze oblepiało ją niczym pajęczyna. Pociągnęła nosem i uśmiechnęła się delikatnie. Ledwo wyczuwalny, korzenny aromat otoczył ją, kojąc myśli i rozluźniając poranione ciało. Rozejrzała się dookoła, szukając źródła  przyjemnego zapachu i zamarła. Przełknęła głośno ślinę i odgarnęła z czoła potargane, ciemnobrązowe loki.
-Co tu robisz?- zapytała cicho, nerwowo zerkając w kierunku wyjścia z namiotu.
Draco uśmiechnął się kpiąco i pokręcił zrezygnowany głową.
-Nie martw się Granger, mi też nie uśmiecha się ta podróż...
Popatrzyła na niego podejrzliwie. Wyglądał koszmarnie. Jego trupioblada skóra groteskowo kontrastowała z czarną szatą, którą szczelnie owinął swe szczupłe, muskularne ciało. Śnieżnobiałe włosy opadały mu na czoło, przysłaniając pełne jadu, stalowoszare oczy. Pokrytą drobnymi zadrapaniami dłonią, kurczowo ściskał ukryty pod ciepłą szatą bark. Co jakiś czas krzywił swą zapadniętą twarz, w gorzkim grymasie bólu.
-Co Ci się stało?
-A co Cię to obchodzi?
Parsknęła gniewnie, niczym rozdrażniona kotka i wzruszyła ramionami.
-Nic. Jestem po prostu...
-Ciekawa- syknął, wbijając w nią swe srebrzyste niczym patronus oczy.
Przez chwilę mierzyli się wzrokiem, tocząc bitwę z zażarcie kotłującymi się w głowie myślami. Hermiona uśmiechnęła się pod nosem, zdając sobie sprawę w jak komicznej sytuacji się znaleźli.
-Coś cię bawi Granger?
Zignorowała jego pełne gniewu pytanie i z ulgą zdjęła ubrudzone posoką trampki. Jęknęła cicho, przyglądając się poranionym przez Bellatrix przedramionom. Przesunęła palcem po wciąż krwawiącym, głeboko wyrytym napisie, który Lestrange z uśmiechem  grawerowała przez ostatnie kilka godzin i zaklęła pod nosem.
-Dostałem podczas ataku na siedzibę zakonu.
Popatrzyła na niego zaskoczona. Podciągnęła pod szyję drapiący, kolorowy koc i wbiła wzrok w siedzącego pod ścianą namiotu Malfoya.
-Co?
-Nie mam pojęcia jak im się to udało, ale... Wasz przeklęty wybraniec i jego durnowaty towarzysz Weasley pojmali jednego z naszych- zerknął na nią spod oka i uśmiechnął się szyderczo- Chcieli dowiedzieć się, gdzie jesteś.
-Ron...
Urwała szybko, widząc pełen satysfakcji wzrok Malofya.
-Coś im się stało? Udało...
-Drętwota!
Strumień czerwonego światła ugodził Dracona prosto w pierś. Jego ciało uderzyło o ścianę i niczym szmaciana lalka opadło na łóżko. Hermiona pisnęła głośno, wbijając wzrok w stojącego w drzwiach mężczyznę.
-Tęskniłaś śliczna?- zapytał, a ona zadrżała na dźwięk jego głębokiego, pozbawionego uczuć głosu.
-Gdzie jesteśmy?
Scabior uśmiechnął się lekko, słysząc jak wieloma emocjami przesiąknięty był jej cichy, delikatny głos. Zmęczona i zdezorientowana, wciąż nie okazywała strachu. Powoli zaczynał wątpić, czy dziewczyna kiedykolwiek go odczuwała... Musiała. Dopiero co wyszła spod ręki krwawej mistrzyni Lestrange, która zostawiła na jej delikatnej jak skrzydła motyla skórze niezacieralne wspomnienia.
-W drodze do Hogwartu- odparł, opierając się o drewniany słupek, podpierający sklepienie namiotu.
-Co ze mną zrobicie?
Pokręcił nieznacznie głową, dając jej do zrozumienia, że nie uzyska odpowiedzi na to pytanie.
-Jesteś głodna?- zapytał, bawiąc się pierścieniem, zdobiącym jego szczupłe, brudne palce.
Popatrzyła na niego, wyraźnie zbita z tropu nagłą zmianą tematu.
-Chce mi się pić- powiedziała po chwili, uważnie obserwując przypominającego górę lodową Szmalcownika- Tylko czegoś innego niż brandy.
Scabior zerknął na leżącego na łóżku Malfoya i uśmiechnął się gorzko.
-Znasz go, jęczał jak Lelek Wróżebnik przed deszczem. Musiałem coś mu dać- wymruczał, grzebiąc w kieszeni swego skórzanego płaszcza.
Hermiona otworzyła szeroko oczy, po raz pierwszy widząc ludzki odruch u tajemniczego Szmalcownika. Scabior zaklął pod nosem i wyciągnął z kieszeni niewielką buteleczkę.
-Trzymaj- mruknął, rzucając ją w kierunku skulonej na łóżku dziewczyny.
Hermiona sprawnie złapała szklane naczynie i popatrzyła na nie podejrzliwie.
-Miód pitny prosto z Gospody Pod Świńskim Łbem. Poi i rozgrzewa- dodał cicho, wychodząc z pogrążonego w półmroku namiotu.

***

Podczas ataku na siedzibę Zakonu ucierpiał nie tylko mój syn. Mniemam, iż twój kundel doszedł do zdrowia, ponieważ niezwłocznie ma pojawić się w Malfoy Manor. Jego krwiożercze zapędy mogą być bardzo przydatne, podczas kolejnego zadania, które wyznaczył mu sam Czarny Pan.
Nott udał się na miejsce zdarzenia tuż po tym, gdy udało nam się Cię uwolnić. Jak się okazało, Zakon nie zdołał wyjść cało z opresji. Kilka metrów dalej znaleźliśmy zwłoki najmłodszej z Weasleyów, Ginevry Molly. Sądząc po jej stanie, dopadł ją Greyback. Według naszych informacji, dziewczyna była ważną dla Pottera osobą. Pewnym jest, iż twój kundel stanie się jego celem. Możesz mu pogratulować, skutecznie odciągnie uwagę Zakonu od horkruksów.
Skoro już jesteśmy przy horkruksach, warto wspomnieć o przesłuchaniu szlamy. Belli udało się z niej wyciągnąć wiele nieprzydatnych informacji, jednak jedna wyjątkowo nas zainteresowała. Granger miała przy sobie niewielkich rozmiarów, aksamitną torebkę w której może znajdować się medalion Salazara Slytherina, który jest wyjątkowo cenną pamiątką dla Czarnego Pana.  Gdy dostarczysz Draco do Hogwartu, możesz przyjąć kolejne zadanie, co nie ukrywam, było by mi na rękę. Za odnalezienie amuletu dostaniesz dodatkowe dwa tysiące galeonów. Szlamę zostaw w zamku, gdzie zajmą się nią Alecto i Amycus. Jej śmierć pokaże reszcie uczniów, jak bezcelowy jest bunt.

Lucjusz Malfoy

PS Mam nadzieję, że animag wynagrodzi Ci brak Greybacka i pozwoli bezpiecznie doprowadzić Draco do Hogwartu. Traktuj ją dobrze, a odwdzięczy Ci się tym samym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Layout by Yassmine